sobota, 18 listopada 2017

Jak to jest zrobione? - Naszyjnik galaktyczny

Cześć i czołem.

Skoro czytacie ten post zakładam, że już widzieliście mój film Koralia eksperymentuje - kule galaktyczne z żywicy epoksydowej (resin galaxy orb) Jeśli jeszcze nie obejrzeliście go serdecznie zapraszam, ponieważ ten post jest integralną częścią i kontynuacją tego, co działo się w filmiku. Przedstawiam Wam moją wizję naszyjnika galaktycznego i naprawdę zachęcam do zrobienia lepszych, mi zabrakło czasu, zdrowia i snu, żeby go dopieścić tak jak na to zasługuję, ale potem odkryłam, że brakuje mi prostych i nieskomplikowanych ozdób. Jestem zadowolona z efektu, wiem nad czym pracować, a co można sobie odpuścić. Dobra. Koniec gadania. Jedziemy.

wtorek, 14 listopada 2017

Ostatni pocałunek Pani Jesień

Romantyczny tytuł, wiem. Ale romantyczką jestem i żadna siła tego nie zmieni, więc musicie się przyzwyczaić, że jak coś mnie ruszy, to mnie ruszy po całości i popłynę z wyobraźnią. To tak tytułem wstępu.

Ostatni post zawierał kilka rad jak sobie poradzić z brakiem weny. I byłabym gołosłowna, gdybym Wam radziła a sama się nie stosowała, więc komplet powstał specjalnie na wyzwanie listopadowe Szuflady (klik)




Jest to odlew z żywicy epoksydowej, którą od niedawna się zajmuję, więc połączyłam przyjemną naukę nowej techniki (ha! Poprzedni post się kłania :)) i podjęcie pierwszego w życiu wyzwania. I była to dla mnie czysta przyjemność, czysta improwizacja i absolutny eksperyment. Kwiaty własnoręcznie zbierane i własnoręcznie zasuszone i w tym momencie żałuję, że nie mogę Wam przekazać tego zapachu podczas pracy. Właśnie ten zapach zasuszonych kwiatów skojarzył mi się z chwilą tuż przed pocałunkiem ukochanej osoby, a jesień, szczególnie ta złota, bezdeszczowa, ma w moim sercu szczególne miejsce. Cóż mogę jeszcze napisać? Do zobaczenia Pani Jesień, za niecały rok! 

Wisior z zatopionym mixem płatków


czwartek, 2 listopada 2017

7 pomysłów jak odnaleźć wenę twórczą

Przyszła Jesień a razem z nią Ojakzimno. Ojakzimno zaprosiło Chandrę. Chandra przyprowadziła Senność. I w tym całym pochmurno-deszczowym towarzystwie zabrakło miejsca na Wenę. Albo ta stwierdziwszy, że się na tej imprezie dobrze nie bawi wzięła pod rękę Chęć i wyszli trzaskając drzwiami. Znacie takie dni? Ja znam aż za dobrze. Bardzo często traciłam wenę, koralki traciły barwy, igły jak na złość się łamały, inne gubiły. I wtedy przychodziła myśl "taka z Ciebie rękodzielniczka jak..." i tu ocenzuruję ;). I czytając na forach rękodzielniczych widziałam, że ten problem dotyczy nie tylko mnie. Rozwiązania przyszły z czasem, nie wszystkie na raz, przeszły sporo testów ale póki co sprawdzają się rewelacyjnie. Dzięki nim mój burzliwy związek z rękodziełem nieco się uspokoił, ustabilizował i nie kłócimy się już tak często. Jeśli i Ty czasem tracisz wenę zapraszam Cię do przeczytania 7 rzeczy, które mi pomagają na nowo obudzić w sobie kreatywność