sobota, 18 listopada 2017

Jak to jest zrobione? - Naszyjnik galaktyczny

Cześć i czołem.

Skoro czytacie ten post zakładam, że już widzieliście mój film Koralia eksperymentuje - kule galaktyczne z żywicy epoksydowej (resin galaxy orb) Jeśli jeszcze nie obejrzeliście go serdecznie zapraszam, ponieważ ten post jest integralną częścią i kontynuacją tego, co działo się w filmiku. Przedstawiam Wam moją wizję naszyjnika galaktycznego i naprawdę zachęcam do zrobienia lepszych, mi zabrakło czasu, zdrowia i snu, żeby go dopieścić tak jak na to zasługuję, ale potem odkryłam, że brakuje mi prostych i nieskomplikowanych ozdób. Jestem zadowolona z efektu, wiem nad czym pracować, a co można sobie odpuścić. Dobra. Koniec gadania. Jedziemy.


Materiały potrzebne
  • Kulki z żywicy (u mnie sztuk 9)
  • Wiertarka modelarska z wiertłem 1mm albo wiertło ręczne
  • Imadełko (dla nieobeznanych z wiertarką, zresztą, polecam wszystkim, szanujcie palce)
  • papier ścierny
  • 9 szpilek jubilerskich
  • ogniwka 
  • rzemień, sznurek, łańcuszek. Coś na czym zawiesicie Wasze kulki
  • 4 końcówki do wklejania dopasowany do grubości sznurka lub rzemienia
  • zapięcie
  • klej epoksydowy dwuskładnikowy (unikamy klejów typu Kropelka!) 
  • narzędzia jubilerskie (bocianki i szczypce tnące, u mnie urządzenie 4w1)
Brzmi trochę strasznie, prawda? Moja rada jest taka, że jeśli nie chcecie zajmować się tym zarobkowo nie warto inwestować w drogie narzędzia. Ręczna wiertarka w zupełności wystarczy. Ale jeśli zdecydujecie się kupić wiertarkę modelarską (koszt ok 70 zł) pamiętajcie by zainwestować w imadło czy cokolwiek, co pomoże Wam przytrzymać Wasze odlewy. Wiertło potwornie się ślizga po kulistej powierzchni, nie warto narażać zdrowia.

Otwory wiercimy na wylot, wielkość dziurki powinna umożliwić przejście szpilki jubilerskiej.



Następnie przy pomocy bocianków wykręcamy loopy. I tutaj prościej jest to pokazać niż opisać, więc odsyłam Was o tutaj, do Qrkoko, która nauczyła mnie kręcić pętelki. Nie przejmujcie się, jeśli wychodzi krzywo, trening czyni mistrza a mi się zdarza krzywy loop nawet po latach spędzonych na robieniu biżuterii :)


Powtarzamy to na wszystkich kuleczkach. Pora połączyć je w całość a robimy to za pomocą ogniwek, które delikatnie rozchylamy na bok (przydają się dodatkowe kombinerki, u mnie najzwyklejsze, wypożyczone od męża). W każdym loopie powinno wylądować kółeczko. Także w tych ostatnich. Dzięki temu powstaje nam główna część naszyjnika.



Et voila. Teraz wystarczy przypiąć łańcuszek albo jeśli wolicie wersję bardziej codzienną rzemień czy sznurek nada się do tego idealnie. Ja użyłam sznurka powlekanego grubości 1,5cm w czarnym kolorze. Do wklejenia sznurka w końcówki użyłam kleju dwuskładnikowego, po wielu próbach z innymi klejami, w tym biżuteryjnymi, ten jedynie trwale i mocno mi je ze sobą skleił.


I tak naprawdę to wszystko. Dajcie mu chwilę odpocząć bo przeszedł długą drogę, niech klej mocno ściągnie i możecie się cieszyć własnoręcznie wykonaną biżuterią z własnoręcznie odlanych koralików. Ile mi to zajęło?

  • przygotowanie i odlanie żywicy: 1h
  • utwardzanie żywicy: 30h
  • obróbka mechaniczna: 1h
  • poskładanie wszystkiego w całość: 1,5h
  • zastyganie kleju: 3h




Polecam i Wam spróbować. Żywica w zależności od posiadanych barwników, narzędzi i pomysłu daje nieskończone pole inspiracji. Ja na pewno poeksperymentuje z nią niejednokrotnie ;)

Pozdrawiam Was cieplutko w ten prawie zimowy wieczór, termometry pokazały na Kujawach -1. Świat się kończy. Do poczytania za jakiś czas!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz